Pobierz książkowy NIEKALENDARZ

 

Książnica Pruszkowska korzysta ze środków Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0

DKK

Polub nas na Facebooku
Facebook Pagelike Widget

Opowiem Ci, jak było…

17 x 24,5 cm, 367 stron, il. cz. białe, oprawa twarda, szyta

ISBN 978-83-62144-81-5

cena: 30,- PLN

Agata Gołąb (1987) – studia magisterskie odbyła w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, doktorskie w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Z Pruszkowem związana od 2012 r. – najpierw jako pracowniczka Muzeum Dulag 121, potem animatorka projektów kulturalnych, przewodniczka miejska, mieszkanka. Realizowała warsztaty teatralne, gry miejskie, spacery historyczne. Współpracowała m.in. z Muzeum Dulag 121, Muzeum Starożytnego Hutnictwa Mazowieckiego, Miejskim Ośrodkiem Kultury „Kamyk”, Społecznym Stowarzyszeniem „Forum Pruszków”, Fundacją Wspierania Edukacji i Rozwoju „Innowatorium”, Instytutem Teatralnym, pracownią gier „Games Development”.

Teksty publikowała między innymi w: „Etnografii do kieszeni” (nr 3, Warszawa 2013, s. 8-37), „Skąd się biorą warszawiacy? Migracje do Warszawy w XIV-XXI wieku” (Warszawa 2016, s. 169-180), portalu poznaj.pruszkow.pl.

Niemal od zawsze zainteresowana lokalnością, historią miast, opowieściami o tym, co minione. Pierwsze etnograficzne badania terenowe realizowała we wsiach zachodniej Ukrainy, następnie wśród warszawskich „słoików” i starszych mieszkańców Pruszkowa.

Od kilku lat aktywność zawodową skierowała w stronę zarządzania projektami, a wolny czas najchętniej spędzałaby z mężem i synkiem w górach.

* * *

Praca powstała na podstawie rozprawy doktorskiej zatytułowanej Obraz dziejów Pruszkowa w XX wieku w relacjach mieszkańców – społeczne konstruowanie przeszłości miasta napisanej pod kierunkiem dr hab. prof. IH PAN Katarzyny Sierakowskiej w Instytucie Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk. Data publicznej obrony: 22 października 2018.

* * *

Celem pracy jest zanalizowanie obrazu przeszłości Pruszkowa obecnego w zebranych relacjach ustnych. Jest propozycją refleksji nad historią miasta włączającą perspektywę antropologiczną. Sformułowanie »dzieje Pruszkowa« użyte w tytule oznacza przeszłość opowiedzianą, przemienioną przez człowieka w jej opis. Za przedmiot refleksji obrałam nie tylko przeszłość, ale także – i przede wszystkim – sposoby jej obrazowania przez uczestników minionych wydarzeń. Celem nie jest zrekonstruowanie faktów, ale poszukiwanie znaczeń nadawanych przeszłości. Przyglądam się więc oddolnym, potocznym, indywidualnym oraz zbiorowym formom konceptualizowania i przedstawiania przeszłości. Istotne jest dla mnie odtworzenie lokalnych sensów obejmujących wielowymiarowy obraz lokalnego świata oraz jego relacji z otoczeniem zewnętrznym. Przykład Pruszkowa pozwala na zbadanie w skali mikro zjawiska potocznego obrazowania przeszłości oraz wysnucia na tej podstawie szerszych wniosków o jego znaczeniu wobec nauki historycznej.

(…)

Zebranym opowieściom stawiam następujące pytania szczegółowe:

Jaki obraz przeszłości Pruszkowa skonstruowali starsi mieszkańcy miasta?

Czy istnieje jeden taki obraz czy wiele obrazów?

Jakimi środkami rozmówcy zbudowali obraz przeszłości Pruszkowa?

Jakie znaczenia nadali minionym wydarzeniom i doświadczeniom?

Jaki jest mechanizm indywidualnego i społecznego konstruowania przeszłości miasta?

Jaki stosunek do przeszłości uwidocznił się w narracjach?

W jaki sposób przedstawiona została relacja lokalnej przeszłości do »wielkiej historii«?

(…)

Głównym materiałem badawczym przynoszącym odpowiedzi na wyżej postawione pytania są relacje zebrane od starszych mieszkańców Pruszkowa i osób z tym miastem związanych. Koncepcja rozprawy zakłada analizę 50 spisanych wywiadów na temat przeszłości Pruszkowa w XX wieku.

(…)

Myśmy byli bogatym miastem, mieliśmy 3 kina. I właśnie tam jak było większe takie spotkanie, gdzie po prostu mogła większa ilość ludzi brać udział, to w tej sali kinowej się odbywało. Także też koncerty się tam odbywały. No, po prostu były kina: Oświata w tym Domu Kultury Kolejarza, było tam u Mechaników, gdzie ta fabryka funkcjonowała na parterze była też taka spora sala i było kino Mechanik, drugie kino. I trzecie kino było tutaj na ulicy Kraszewskiego, gdzie tylko nazwa została sklepu „Metro”. „Metro”, dlatego, że tu było kino Metro i była taka długa sala, to taka trochę wąska. (Roz. 16, wyw. 1)

(…)

Dostawałem dwa złote, to było dużo pieniędzy. I szedłem i mama mówiła masz kupić to, to i to, czyli tak zwane, wie Pani, rozmaitości. To znaczy tak: szynka, kiełbasy – wyśmienite były, różne, czarny. No w tej chwili nazwy mi wyleciały, ale dlaczego rozmaitości? No, bo była gama, chyba z pięć było różnych na kolację kupowałem wędlin. Proszę Pani. To było u Pana Brałły, to był numer jakiś chyba 40. Przy Bolesława Prusa oczywiście. A po przeciwnej stronie był Frankowski też był, no jak to się mówiło, zaraz, rzeźnik, no, ale to raczej nie pasowało. Mięso też można było kupić, ale te wędliny, no. Masarz to było raczej nieużywane słowo, później to się jakoś tam pojawiło. (Roz. 1, wyw. 1)

(…)

I po kilku miesiącach dostałem angaż na kierownika działu kontroli technicznej, a po roku na stanowisko naczelnego inżyniera. Jak ja dostałem stanowisko naczelnego inżyniera, no, to już potem miałem wpływ duży na działalność tą gospodarczą i mieszkaniową, itd. Tym bardziej, że od razu mnie wzięli do Rady Narodowej. No, ja mówię, dobrze. No, to macie i dyrektora technicznego i tego, znaczy, radnego, itd., a ja nie mam mieszkania. (Roz. 26, wyw.1)